Brioszki śniadaniowe

Jak tylko zobaczyłam na YouTube ten film, w którym prowadząca pokazuje, w jak prosty i jednocześnie uroczy sposób można zrobić ogonek na brioszce, stwierdziłam, że będzie to idealna opcja na sobotnie śniadanie :)

Jeśli chodzi o proporcje ciasta, skorzystałam z przepisu z bloga Kwestia Smaku - klik, klik
Brioszki były bardzo pulchne, lekkie. W smaku niezwykle maślane, ale dało się też wyczuć mleko. Najlepiej smakowały jeszcze na ciepło, z samym masłem i z miodem. Po prostu pyszne. Jeden z tych przepisów, do których będę z przyjemnością wracać!

Lista składników:

  • ok. 12 g świeżych drożdży (1/8 kostki 100 g)
  • 25 g cukru
  • 50 ml mleka, podgrzanego do temperatury ok. 40°C
  • pół łyżeczki soli
  • ok. 190 g mąki pszennej tortowej
  • 2 jajka w rozmiarze M
  • 85 g miękkiego masła
Do tego dorzuciłam (opcjonalnie) garść żurawiny suszonej (ok. 50 g).

Nieprzyjemne ;) fakty

 Orientacyjna kaloryczność całości to 1750 kcal. 
Białka - ok. 40 g
Węglowodany - ok. 220 g
Tłuszcze - ok. 80 g

Z tej proporcji wyszło mi 6 dużych brioszek. Więc jedna brioszka ma niecałe 300 kcal... Zgroza, bo są tak pyszne, że można zjeść wszystkie :o


Wykonanie:


Ważne - brioszkę warto zacząć robić wieczorem, a najdłuższy etap wyrastania przeprowadzić w lodówce przez noc. Takie postępowanie ma dwie zalety. Po pierwsze - ciasto nie jest aż tak pachnące drożdżami. Po drugie - można cieszyć się świeżutkimi brioszkami na śniadanie.

Wyrabianie ciasta

Drożdże rozpuściłam w ciepłym mleku. Do mieszaniny cały cukier i łyżkę mąki. Odstawiłam wszystko w ciepłe miejsce, żeby drożdże "ruszyły" a na powierzchni pojawiły się bąbelki.

Mąkę przesiałam do dużej miski i dodałam do niej sól. Następnie dodałam zaczyn drożdżowy i oba rozbite jajka. Całość wymieszałam drewnianą łyżką, a potem przez ok.10 minut wyrabiałam ręką, starając się jak najbardziej rozciągać ciasto. Stopniowo stawało się coraz bardziej elastyczne i mniej klejące. Po tym czasie dodałam do ciasta miękkie masło, które rozdrobniłam na małe kawałeczki. Ponownie wyrabiałam ciasto przez ok. 10 minut. Przestało się kleić, a jego powierzchnia zrobiła się gładka. Taką kulkę ciasta odstawiłam na ok. pół godziny, do wyrośnięcia. 

Po tym czasie rozbiłam ciasto na nieduży placuszek. Jego krawędzie złożyłam "na trzy" do wewnątrz placka. Ponownie uformowałam kulkę, przełożyłam do miski, zabezpieczyłam folią spożywczą i włożyłam na noc do lodówki.

Rano wyciągnęłam wyrośnięte ciasto. Rozbiłam ponownie na płaski placek i wysypałam na niego żurawinę. Ponownie złożyłam brzegi "na trzy", a następnie podzieliłam całość ciasta na 6 części. 


Formowanie brioszki


Gotowe brioszki czekają na wyrośnięcie.
Kawałek ciasta zroluj na stolnicy na kształt wałka. Powinien mieć on długość ok. 10 - 15 cm. Następnie, dociskając krawędź dłoni, uformuj "główkę". Wałeczek powinien zamienić się w coś, co przypomina kręgiel albo pionek szachowy. I teraz będą działy się "czary". W większej części naszego wałeczka trzeba zrobić dziurę i przewlec przez nią "główkę".




Wyrośnięte brioszki posmarowane glazurą
Tak uzyskaną brioszkę możemy umieścić w foremce do wyrastania. Czas wyrastania to ok. 20-30 minut, aż bułka podwoi swoją objętość. Przez włożeniem do piekarnika brioszki posmarowałam mlekiem zmieszanym z miodem. Dzięki temu w czasie pieczenia uzyskały piękny, brązowy kolor i połysk.


 

 

 Pieczenie


Brioszki tej wielkości piekłam ok. 20 minut w 190°C, na grzałce górnej i dolnej, bez termoobiegu. Wstawiałam bułki do zimnego piekarnika (temperatura rosła w trakcie pieczenia). 
Najlepsze jeszcze gorące!

 










Po wyjęciu z piekarnika od razu wyjęłam bułeczki z foremki na talerz, do ostygnięcia. Chociaż kto by się przejmował stygnięciem :)

Komentarze

Popularne posty